czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział czwarty

Drzewa otaczały mnie dookoła,sama nie wiedziałam kompletnie gdzie jestem. Gdy wybiegłam na polanę, wokół mnie były jakieś krzewy. Czułam jak świat wiruje, zmienia się. A ja jestem ciągle tą samą Sophią, która zgubiła się i nie wie co ma dalej zrobić... Krzaki zaczęły się ruszać. Wiedziałam, że ktoś musi tam być. 
 Nagle wyłoniła się zakapturzona postać. Był to raczej mężczyzna,gdy był dosyć blisko mnie coraz bardziej byłam przerażona. Po chwili wyłoniło się jeszcze kilka bardzo podobnych postaci.
 Gdy stałam już twarzą w twarz z oprawcą, spojrzałam mu głęboko w oczy..... był to Harry. Wszędzie rozpoznałabym ten uśmieszek. Spojrzał się na mnie przenikliwym wzrokiem, a ja odtrąciłam go i zaczęłam uciekać.
-Za nią! - usłyszałam rozkaz.
Cała gromada ludzi biegła za mną, czułam że mam coraz mniej sił w nogach, ale nie mogłam przestać biec. Byli coraz bliżej mnie. W końcu udało mi się znaleźć jakiś domek. Otworzyłam drzwi i bardzo szybko zamknęłam je na zamek.




Obudziłam się cała mokra i przerażona. Na szczęście obok mojego łózka na fotelu siedział Niall. Przytulił mnie bardzo mocno.
-Kochanie to tylko zły sen. Jestem przy tobie księżniczko. Połóż się spać musisz mieć siły na jutrzejszy dzień.
-Niall.
-Tak?
-Mógłbyś się położyć koło mnie. Będę się czuła jeszcze bezpieczniej.
-Oczywiście. Co tylko ze chcesz.
Wtuliłam się w ramiona Niall'a i nie wiem nawet kiedy usnęłam ponownie.
Następnego dnia obudził mnie zapach kawy. Udałam się w kierunku z którego się rozchodził. W kuchni zobaczyłam Niall'a.
-I jak się spało kochanie?
-Cudownie.
-Siadaj. Mam nadzieje, że lubisz naleśniki, oraz świeżo mieloną kawę.
-Tak.
*Po skończonym śniadaniu*.
-Kochanie jest weekend i chciałbym cię gdzieś zabrać.
-Gdzie?
-Niespodzianka. Jedno co mogę zdradzić to z dala od miasta. Całe dwa dni tylko ty i ja. Prawda, że brzmi cudownie.
-Chyba tak.
-Słońce tylko nie mów mi, że boisz się spędzić ze mną sama dwa dni.
-Jasne, że nie.
Zaprzeczałam sama sobie. Bałam się z nim wyjechać na dwa dnia sama i w dodatku z dala od miasta.
-Zabierz kilka najpotrzebniejszych rzeczy i będziemy jechać.
Poszłam na górę. Z szafy wyjęłam walizkę. Włożyłam do niej kilka ubrań i trochę kosmetyków. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół z walizką.
-Gotowa?
-Chyba tak. Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy?

-Zobaczysz jak dojedziemy.
Niall wziął walizkę ode mnie i włożył ją do bagażnika. Następnie otworzył mi drzwi od samochodu, wsiedliśmy i ruszyliśmy.
Podczas jazdy panowała cisza. Mi oczywiście to nie przeszkadzało nie należę do osób, które lubią dużo rozmawiać. Po kilku godzinach byliśmy już na miejscu, ponieważ Niall zatrzymał samochód.
-Jesteśmy już na miejscu piękna.
-Świetnie.
Wyszłam z samochodu i nawet spodobał mi się otaczający mnie krajobraz. W środku lasu stał nie duży drewniany domek z tarasem.
-I jak ci się podoba Sophie?
-Tu jest przepięknie.
-Ciesze się, że Ci się podoba. Chodż wejdziemy do środka.
W środku było jeszcze piękniej. Był duży kominek, a zaraz obok stała duża kanapa i ława. Ten kto projektował to wnętrze miał naprawdę dobry gust muszę przyznać.

-To jest twój domek czy kogoś innego?
-Oczywiście, że mój. Mam pomysł niedaleko stąd jest jezioro i nie duża plaża, masz chęć się poopalać lub popływać?

-Z przyjemnością.
*Po trzydziestu minutach*
-Niall tylko jest problem?
-Jaki?
-Ja nie mam stroju kąpielowego.
-Hmmm. Możesz się kąpać bez niego.
Puścił mi oczko.
-Chyba żartujesz.
-Ja nigdy. Jestem poważnym człowiekiem.

-Widzę właśnie.
-Ja idę do wody. Mam nadzieje, że dołączysz do mnie.
Niall poszedł w stronę jeziora. Ja usiadłam na ręczniku i obserwowałam wodę oraz Niall'a. Gdy zdjął koszulkę jego ciało było idealnie wyrzeżbione oraz pokryte tatuażami. Wyglądał jeszcze lepiej bez koszulki niż w niej. Tak się zamyśliłam, że nawet nie zauważyłam gdy Niall wyszedł z wody i był tuż obok mnie. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie chłopak.
-I co masz zamiar ta tu siedzieć?
-Tak. 
-O nie moja droga. Nie po to tu przyjechaliśmy żebyś siedziała.
Wtedy poczułam jak mnie podnosi. Wziął mnie na ręcę i niósł w stronę wody.
-Niall natychmiast postaw mnie na ziemi.
Nic nie odpowiedział.
Po krótkiej chwili oboje byliśmy już w wodzie.
-Jesteś nienormalny. Przez ciebie jestem cała mokra.
-Wyglądasz cudownie.

Po naszym wygłupach w wodzie zmęczeni usiedliśmy na plaży i obserwowaliśmy zachód słońca.
-Niall mam ważne dla mnie pytanie.
-Jakie?
-Czy ja i Harry... Sam wiesz o co mi chodzi.
-Nie skąd. Przybyłem w porę i odciągnęłem od ciebie tego kretyna.
-Dziękuje jeszcze raz.
-A skąd w ogóle takie pytanie?
-Bo właśnie wtedy jak na mnie jakdyby napadł twierdził, że tak było.
-To nie jest prawda. Nie wiem co się z nim dzieje, kiedyś był inny.
-To znaczy jaki?
-Nie ważne, kiedyś ci powiem.
-Niall robi się chłodno, wracamy?
-Już się robi księżniczko.
Zebraliśmy wszystkie rzeczy i udaliśmy się do pięknego domku Niall'a.
-Pójdę wziąć kąpiel-oznajmiłam 
-Po co mamy marnować tyle wody, wykąpmy się razem.
-Niall, proszę cię...
-Kiedyś się zgodzisz.
Uśmiechnęłam się i udałam do toalety, wzięłam długi gorący prysznic. Wzięłam jakiś T-shirt Niall'a który akurat tam był i założyłam.
Zeszłam na dół do salonu, tam właśnie był Niall. Chłopak wstał i podszedł do mnie, był w samych bokserkach.
-To co, idziemy spać księżniczko.
-Jak sobie życzysz mój książę.
Niall wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni, protestowałam ale to nic nie dało. Ułożyliśmy się wygodnie i zasnęliśmy.




----------------------------------------------------------------------- 

No i pojawił się rozdział czwarty. nic wielkiego się tu nie działo, ale za to do piątego szykujemy coś myślimy fajnego :)
Mamy nadzieje, że podoba wam się i zostawicie po sobie jakieś pamiątki, powiedzcie znajomym z tt, jeśli lubią czytać.
Do kolejnego rozdziału, pa :)




czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział trzeci.

Około ósmej rano, gdy nikogo już nie było, bądź jeszcze pili, ja czułam, że dłużej już nie wytrzymam. Chciałam już wrócić do domu, ale nie miałam sił. Nie znałam domu, więc poszłam na piętro i weszłam do jakiegoś pokoju, ułożyłam się wygodnie na łóżku. Chciałam zasnąć lecz nie mogłam. Męczyłam się z tym, nie wiedząc  co dzieje się dookoła mnie. Pół przytomna zobaczyłam jak jakaś postać weszła do pokoju, nie mogłam rozpoznać kto to był.
-Nie śpisz piękna?-teraz rozpoznałam głos i wiedziałam, że był to Harry.
-Harry, czego chcesz? -powiedziałam, a moja jedna połówka była w krainie snu.
-Nic wielkiego -podszedł do mnie jakby się skradał.
-Harry, o co ci chodzi?! -powiedziałam trochę przestraszona
-Może trochę boleć,ale potem będzie ci dobrze.
Chłopak przysunął się do mnie bliżej i zaczął gładzić moje udo,chciałam się od niego odsunąć ale był szybszy i do tego mocniejszy, ułożył się nade mną, pościł moje ręce, ale nie miałam siły go uderzyć, zaczął ściągać spodnie.
-Pomocy! Pomocy!-krzyczałam z nadzieją, że ktoś jest chodź trochę trzeźwy , wtedy poczułam jak ręka Harry'ego uderza mój policzek,bolało strasznie,z oczu poleciały mi łzy.
Gdy chłopak ściągnął spodnie, powoli zaczął zsuwać bokserki,odwróciłam głowę w stronę okna, żeby nie móc na niego patrzeć.
-Sophie, Sophie! -usłyszałam i rozpoznałam głos Niall'a

-Niall tutaj, ratunku!!! -zaczęłam krzyczeć
Do pokoju wpadł Niall, gdy tylko zobaczył co się dzieje, podbiegł do łóżka i z całej siły uderzył Harry'ego pięścią w twarz,chłopak automatycznie zszedł z łóżka i oddał Niall'owi tym samym. 
Oboje byli już mocno poobijani, ale Niall wydawał się mocniejszy, nagle chłopak zadał jeden mocny cios i Harry leżał już na podłodze, wijąc się z bólu. 
Niall podbiegł do mnie i wziął na ręce, od razu odechciało mi się spać. Chłopak zbiegł po schodach, wybiegł na dwór i położył mnie na tylnym siedzeniu auta, sam szybko usiadł za kierownicą, wcisnął pedał gazu i ruszył. Po jakimś czasie Niall zatrzymał samochód po domem cioci. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Od razu udałam się w kierunku mojego pokoju i położyłam się spać. Następnego dnia rano obudziłam się z kompletną pustką w głowie. Zeszłam na dół do kuchni. Na stole leżała jakaś kartka. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam.

Kochana Sophie.
Musiałam wyjechać w dwutygodniową delegacje. Mam nadzieje, że sobie poradzisz. W końcu jesteś już dorosła.
Całuje ciocia.

Wyjęłam z szafki miskę i płatki oraz z lodówki mleko. Przygotowałam swoje śniadanie i usiadłam przy stole. Gdy już kończyłam jeść śniadanie do kuchni wszedł Niall.
-Dzień dobry księżniczko.
-Niall czemu ja nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru. Co się wczoraj działo?
-Nie ważne to znaczy nic takiego...
Sophie masz dzisiaj dzień wolny w pracy. Spędzisz go w domu.
-No nie!
-Nie sprzeciwiaj mi się, a nic złego Ci się nie stanie.
Niall wstał dał mi buziaka w policzek i wyszedł z domu. Posprzątałam w domu. Po godzinie 17 strasznie mi się nudziło, postanowiłam więc wyjść z domu i pójść na spacer do parku.
Niestety na ławce siedział Harry. Chciałam zawrócić niestety zauważył mnie i zaczął biec w moją stronę.
-Cześć piękna. Czemu przede mną uciekasz?
-Ja nie uciekam. Przypomniałam sobie, że nie wyłączyłam z gniazdka żelazka.
-Widzę, że ściemniasz. Już nie pamiętasz jak nam było dobrze zeszłej nocy.
-O czym ty mówisz?
-Nie pamiętasz?
-Nie nic.
-My kochaliśmy się razem.
-Naprawdę?
-Tak.
-Kłamiesz.
Wtedy poczułam na swoim policzku jego rękę, oraz piekący ból. Położyłam swoją dłoń na bolącym miejscu. Po chwili zaczęłam od niego uciekać. Niestety dogonił mnie.
W dodatku potknęłam się i upadłam. Przychylił się do mnie i powiedział.
-Myślałaś, że uciekniesz przede mną kotku. 
Na szczęście znikąd pojawił się Niall i odciągnął ode mnie Harry'ego. Wstałam i obserwowałam jak bili się. Niall zadał ostatni cios w brzuch Harry'ego i podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Mówiłem Ci, żebyś nie wychodziła z domu. Dlaczego mnie nie słuchasz?
Nic nie odpowiedziałam.
-Mam nadzieje, że to był ostatni raz.
Poszliśmy w kierunku czarnego samochodu Niall'a. Wsiedliśmy do niego. Po niedługim czasie byliśmy na miejscu. Zrobiłam nam herbatę oraz przygotowałam jedzenie. Dochodziła już późna godzina.
-Będę się już zbierał skarbie.
-Niall mam prośbę.
-Tak?
-Zostaniesz ze mną. Boję się być teraz sama w domu.
-Z przyjemnością księżniczko.




-----------------------------------------------------------------------
Hej, hej, hej dawno nas nie było, a to dlatego że obie miałyśmy wyjazd w tym samym czasie i do tego brak dostępu do internetu (to było straszne) ale no nic, na szczęście już jesteśmy i witamy na trzecim rozdziale, mamy nadzieję, że wam się spodobał.
Bardzo prosimy o komentarze,które serio bardzo motywują, jeśli spodobało się wam opowiadanie, możecie powiedzieć znajomym, może też im się spodoba, i będzie was więcej i będzie milej :)
Następny rozdział postaramy się dodać w tym tygodniu, ale niczego nie obiecujemy. Dziękujemy, że jesteście z nami,za czytanie i oczywiście komentowanie.
Mamy nadzieje,że z rozdziału na rozdział, będzie was coraz więcej. Do usłyszenia :) 

wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział drugi.



Następnego dnia obudził mnie dżwięk dzwoniącego budzika. Wyłączyłam go i wstałam z łóżka. Dziś był mój pierwszy dzień w nowej pracy. Wzięłam leżące na krześle ubrania i założyłam je. Zrobiłam sobie lekki makijaż oraz uczesałam włosy. Dzięki cioci znalazłam pracę w najlepszym butiku w Londynie. Gdy byłam już gotowa wyszłam z domu i złapałam taksówkę. Po 15 minutach byłam już na miejscu. Byłam strasznie zdenerwowana. Weszłam niepewnie do środka. Na szczęście moja szefowa okazała się bardzo miła. Pokazała mi co należy do moich obowiązków.

-Sophie, ja niedługo wrócę. Jak przyjdzie jakiś klient wiesz co masz robić. Niestety zostaniesz teraz sama w butiku,aż do mojego powrotu.
-Dobrze. Postaram się jak tylko potrafię.

Po wyjściu szefowej, usiadłam na krześle i czekałam na przyjście jakiegokolwiek klienta. Długo nie musiałam czekać. Nie wierzyłam w to co widzę. Nie wierzyłam w to kogo widzę.

-Dzień dobry słońce. Pewnie jesteś zdziwiona, że mnie tutaj widzisz.
-Tak i to bardzo. Myślałam, że się już nigdy nie spotkamy.
-A ja wręcz przeciwnie. Mam dla ciebie zaproszenie.
-Jakie?
-Na imprezę dzisiaj wieczorem. Organizuje ją u mnie w domu razem z moimi kumplami.
-Dziś wieczorem mam już plany.
-Mi się nie odmawia.
-A po za tym w ogóle się nie znamy. - Odowiedziałam stanowczo.
-Jestem Niall miło mi poznać tak uroczą osobę jak ty Sophie. I już się znamy. Zadowolona?
-Nie do końca.

Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
Zastanawiałam się skąd może znać moje imię i co jeszcze może o mnie wiedzieć.

-Nie nie rozumiesz. Nie po to się fatygowałem na marne. Masz na niej być kochanie będziemy się świetnie razem bawić.
Podał mi swój numer telefonu na kartce i wyszedł. Sądząc po wyglądzie bad boy'a i zachowaniu nie mogłam się tam nie pojawić. Mógł przecież zrobić mi coś złego. Ledwo przyjechałam do Londynu i już mam doczynienia z podejrzanym typem z pod ciemnej gwiazdy. Pierwszy dzień w pracy minął mi dość szybko, gdyby nie ten incedent. Wieczorem, gdy szłam do domu ktoś zaciągnął mnie w jakąś ciemną i nieznaną mi uliczkę. Gdy odsłonił mi już oczy w świetle ulicznej lapmy ujrzałam Niall'a.

-Sophie pamiętaj o dzisiejszej imprezie. - Powiedział.
-Postaram się przyjść. -Odpowiedziałam niepewnie.
-Napewno nie pożałujesz swojej decyzji. Podwięść cię do domu?
-Nie dziękuje. Dam sobie radę sama.
-O 21.30 przyjadę po ciebie. Bądż gotowa. Do zobaczenia.

W co ja się w ogóle pakuje. Byłam zła na siebie, że się zgodziłam. Z jednej strony przerażał mnie, a z drugiej pociągał swoim wyglądem i osobowością. Po dotarciu do domu cioci wzięłam szybką kąpiel. Ubrałam małą czarną i do tego szpilki. Wyprostowałam włosy, napisałam cioci karteczkę, żeby się nie martwiła. Spojrzałam w lustro czy wyglądam w miarę dobrze i wyszłam przed dom, gdzie czekał już samochód, a obok niego stał Niall.

-Wyglądasz cudownie księżniczko.
Uśmiechnął się do mnie zadziornie.
-Dziękuje. -Odpowiedziałam.
Następnie podszedł bliżej mnie i złożył na moich ustach pocałunek. Całował nieziemsko.
Otworzył mi drzwi i po chwili ruszyliśmy. Całą drogę jadąc czułam na sobie jego wzrok. Po niedługim czasie zaparkował przed ogromną willą. Po wejściu do środka Niall przedstawił mnie swoim kolegom. Od razu poznałam tego chłopaka co mnie zaczepiał miał na imię Harry. Poznałam również jego brata Zayn'a.

-Mówiłeś, że jest ładna. Nie myślałem, że aż tak bardzo. - Powiedział Zayn.
Poczułam jak na moje policzki wkaradają się rumieńce.
-Wyglądasz jeszcze piękniej z tymi rumieńcami. Zrobisz mi ten zaszczyt i za tańczysz ze mną księżniczko?
-Jest problem.
-Jaki?
-Ja nie umiem tańczyć.
-Niemożliwe.

Wstał i podał mi rękę. Niepewnie odwzajemniałam jego gest i zaczęliśmy tańczyć. Muszę przyznać bawiłam się bardzo dobrze. Po kilku tańcach poszliśmy do barku napić się napojów wysoprocentowych oraz chwilę odpocząć. Po niedługim czasie znów wróciliśmy do tańca. Nad ranem prawie nikogo już nie było. Alkohol i zmęczenie dawały o sobie coraz bardziej dawać znaki.



--------------------------------------------------------------
I jak podobał wam się rozdział drugi. Trzeci rozdział prawdopodobnie pojawi się w tym tygodniu. Jeśli się nie uda to w przyszłym tygodniu już będzie.



czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział pierwszy.

Nareszcie,moje marzenie się spełnia, jeszcze dziś wieczorem nie będę w tym znienawidzonym Amerykańskim  mieście - Seattle -Wreszcie lecę do pięknego miasta Londyn, które zawsze było moim marzeniem, odkąd poszłam do szkoły i usłyszałam o nim, zawsze chciałam tam być,zobaczyć wszystkie zabytki i poznać kulturę tych ludzi. Moje marzenie spełniło się w wieku dwudziestu lat - wieku studenckim - dostałam stypendium i mogłam ruszać, zaliczyłam wszystkie egzaminy śpiewająco co mnie bardzo ucieszyło,gdy byłam już spakowana pożegnałam się ze wszystkimi. Wsiadłam do taksówki i odjechałam zostawiając po sobie widok rodzinnego domu. W drodze na lotnisko przypominałam sobie całe dwadzieścia  spędzonych tam lat,były lepsze i gorsze momenty, ale w głowie pozostają tylko te dobre. Zamyślona wyszłam z taksówki, wylot miałam punktualnie o dziewiętnastej. Wsiadłam do samolotu żegnając się z miastem,lot był dosyć długi. Na miejscu byłam około północy,gdy wysiadłam, już z daleka poznałam moją ciocie Mega, chodź nie widziałam jej dwa lata,pobiegłam do niej i wpadłam w jej ramiona.
-Boże Sophie, jak ty wyrosłaś.
-W końcu dawno się nie widziałyśmy.
-Racja, teraz mamy okazję nadrobić stracony czas. Jesteś na pewno bardzo zmęczona podróżą. Jutro pokażę ci to wspaniałe miasto.

Razem z ciocią pojechałyśmy jej samochodem do domu. Droga minęła mi bardzo szybko. Ciocia pokazała mi mój pokój.  Był naprawdę bardzo przytulnie urządzony. Położyłam swoją walizkę, wzięłam z niej piżamę i udałam się do łazienki. Odświeżyłam się po podróży i od razu położyłam się spać. Usnęłam bardzo szybko. Następnego dnia obudziła mnie ciocia Meg.
-Słońce pobudka. Jak się spało?
-Bardzo dobrze. Która godzina?
-Już południe. Ubierz się, zjemy razem śniadanie i zabieram Cię.
-Ciociu dobrze, daj mi pół godziny i będę gotowa.
-Czekam na dole.

Wzięłam czyste ubrania z walizki i je ubrałam. W łazience wykonałam wszystkie poranne czynności. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół, gdzie czekała już na mnie ciocia.
Zjadłyśmy razem pyszne śniadanie i wyszłyśmy z domu.
-I jak podoba Ci się Londyn Sophie?
-Jest piękny to za mało powiedziane. Jest jeszcze piękniejszy niż na zdjęciach, które oglądałam.
-Sophie masz jakieś miejsca, które chciałabyś zobaczyć?
-Tak. Big Ben, Tower Brigde i London Eye.
-Nie ma sprawy.

Po kilku godzinach te i inne miejsca zobaczyłyśmy. Następnie poszłyśmy z ciocią na obiad do restauracji Gordon'a Ramsey'a. Poznałam go nawet osobiście. Rozmawialiśmy o mnie zarówno jak i o cioci. Wieczorem, gdy opuściliśmy restauracje ciocia dostała jakiś ważny telefon od przyjaciółki i pojechała do niej. Ja natomiast chciałam wrócić do domu. Najbliższa droga prowadziła przez park. Było już dość ciemno, ale w końcu odważyłam się tam pójść. Gdy byłam już w połowie drogi odezwał się do mnie jakiś dwóch chłopaków. Odezwał się do mnie chłopak w lokach:

-Co taka laleczka robi sama w parku, o tak późnej godzinie? -Zapytał.
-Wracam do domu. - Powiedziałam stanowczo, nie pokazując tego, że trochę się ich bałam.
-Może chcesz się z nami zabawić?-powiedział ten drugi
-Nie dziękuje.
Po chwili pojawił się jeszcze trzeci chłopak niebieskooki blondyn.
-Dajcie jej spokój. Na razie.
Podszedł do mnie i powiedział mi na ucho.
-Jesteś naprawdę śliczna. Możesz już spokojnie wracać skarbie
.
Odeszłam bez słowa. Gdy oddaliłam się od nich na bezpieczną odległość zaczęłam biec najszybciej jak tylko potrafię. Co chwila odwracając się czy nie podążają za mną. Po dotarciu do domu zamknęłam drzwi na klucz. Poszłam do łazienki wziąć długą kąpiel i udałam się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżko, nie mogłam zasnąć. Patrzyłam się na księżyc, świecący przez moje okno. Mam nadzieje, że już nigdy więcej ich nie spotkam. 







-------------------------------------------------------------------------------------
Pierwszy rozdział jest wprowadzeniem. W drugim będzie się już coś więcej dziać. Następny czyli drugi rozdział postaramy się dodać niedługo. Mamy nadzieje, że będziecie czytać oraz komentować. Komentarze bardzo motywują i zachęcają do dalszego pisania.

wtorek, 15 lipca 2014

Prolog

Ona, dziewczyna z marzeniami i planami na przyszłość
On. chłopak z trudną przeszłością, który sam mało wie o sobie, 
myśli że miłość to głupota.
Czy coś się zmieni w życiu obojga?
Czy miłość, może połączyć ludzi z dwóch różnych i odmiennych światów?










Hej, witamy was bardzo serdecznie, tego bloga prowadzimy we dwie, same jeszcze nie wiemy co się będzie toczyć, ale będzie fajnie, w tym tygodniu będzie rozdział pierwszy, więc zapraszamy i zachęcamy do zostawienia po sobie komentarza. Jeśli Ci się spodoba możesz powiedź o nas znajomym, którzy też lubią czytać, dziękujemy za przybycie i zapraszamy na dalsze części. 

Bohaterowie.



Sophie Carter











Niall Horan
























Zayn Malik




















Harry Styles
















Liam Payne







Louis Tomlinson